Dziś poproszę „na zero”. Budżetowanie do zera w praktyce
Do przygotowania domowego budżetu zgodnie z ideą budżetowania do zera, tak jak w przypadku innych systemów, siadasz zawsze na samym początku miesiąca. Zacznij od ustalenia, na jakie wpływy do swojego portfela możesz liczyć w ciągu nadchodzących 30 dni. Uwzględnij nie tylko wynagrodzenie za pracę na etacie lub przewidywany dochód z działalności gospodarczej, ale także różne dodatkowe źródła. Może planujesz wyprzedaż odzieży, książek czy starego sprzętu elektronicznego? Dodaj wszystkie „składniki” do siebie i zapisz rezultat w zeszycie, w arkuszu kalkulacyjnym lub w aplikacji.
Teraz przejdź do prognozowania wydatków. Żeby budżet był prawidłowo zbilansowany – miał po prostu „ręce i nogi” – pomyśl o wydatkach szerzej niż tylko w kontekście zaspokajania potrzeb i zachcianek. Zbuduj rozsądną hierarchię, uwzględnij różne kategorie, tak aby zatroszczyć się nie tylko o bieżące, ale i dalsze sprawy. Nieźle przetestowana kolejność wygląda mniej więcej tak:
- Na szczycie umieść wydatki na najważniejsze rzeczy: jedzenie, czynsz, opłaty za media i transport. Amerykanie trafnie nazywają tę grupę The Four Walls, czyli „cztery ściany” – braki w tych obszarach szybko powodują, że cała konstrukcja się wali i łatwo można popaść w poważne kłopoty.
- Dalej zarezerwuj miejsce dla wydatków również kluczowych, ale takich, które dają małe pole manewru: spłata zobowiązań, ubezpieczenia, ubrania itp.
- Trzecie miejsce na podium przeznacz dla oszczędności/inwestycji. Postaraj się rozbić tę pulę na kilka subkategorii, na przykład: finansowa poduszka bezpieczeństwa, cele krótkoterminowe, cele długoterminowe.
- Tuż za „pudłem” umieść wydatki związane ze szczególnymi dla danego miesiąca wydarzeniami: święta, urodziny najbliższych itp.
- Pod koniec pojawia się przestrzeń dla przyjemności (wyjścia do kina czy restauracji, hobby itp.) oraz dla wpłat na cele charytatywne.
Podlicz, ile wydasz łącznie, zanotuj i odejmij ten wynik od sumy dochodów. Szanse, że od razu znajdziesz się w okolicach zera, są znikome. Nie przejmuj się tym, to zupełnie normalne. Jeśli jesteś na plusie - gratulacje, Twoja pozycja wyjściowa jest znakomita. Pamiętaj tylko o tym, o czym pisaliśmy wcześniej: jakiejkolwiek sumy nie możesz pozostawić samej sobie, niezagospodarowanej, niepowiązanej z którym szczebelkiem rozchodów. Najlepiej, jeśli przypiszesz tę nadwyżkę do oszczędności, ale nie jest to obowiązek. Jeśli jesteś na minusie - nie ma wyjścia, odpalasz kosiarkę i tniesz wydatki. Zacznij od najmniej istotnych, takich, które nie wywołają u Ciebie przesadnego poczucia straty. Kiedy mimo przycinki zero wciąż wydaje się odległe, przeanalizuj, jakie kroki dadzą Ci najszybszą poprawę dochodów.